Autor |
Wiadomość |
belfring
Gracz
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 654
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy
|
|
"Mój słitaśny dzienniczku" - czyli świat oczami Ra |
|
Miesiąc 1 Dzień 1
Karczma - dość podła jak i również towarzystwo w niej przebywające. Dzielę pokój z dwoma typami. Jeden to krasnal zwany potocznie Marchewa (u nich chyba wielu krasnali musi się podobnie nazywać. Podejrzewam że to z tego że i marchewa jak i rzodkiew, buraki i ziemniaki rosną w ziemi i tak wygląda że rodzice go kochali bo mogli przecież nadać mu na imię Burak) drugi z typów to jakiś akolita, przedstawiał mi się ale jakoś nie zapamiętałem bo i po co. Siedzę w tej norze już kilka dni ale nie długo ruszam, odczekam tylko na zamówiony garłacz i ruszam dalej i to najlepiej samemu, bo ci dwaj wyglądają na takich którzy przyciągają kłopoty jak dziwka syfilis.
Miesiąc 1 Dzień 2 i częściowo 3
Miałem rację do diaska. Przyciągają kłopoty i to obaj.
Dzień był jak zwykle uroczo do dupy. Ten sam barman, w tym samym fartuchu, przy tym samym bladzie. Jedyne co się zmieniło to to że fartuch był znacznie bardziej brudny i to jedyna zmiana, bo naczynia i sztućce były mniej więcej tak samo brudne jak wczoraj i przed wczoraj i tak kilka dni wstecz.
Siedzieliśmy akurat na dole jedząc obiad z dużym niesmakiem, bo chociaż płaciliśmy za niego złotem to smakował przypalenizną, a tutaj wpada jakiś rozkrzyczany kmieć i wrzeszczy że potwory i że mordują i że trzeba mu pomóc. W tej sytuacji zrobiłem to, co cała reszta obiadujących, czyli skoncentrowałem się na obiedzie i udając że tak mi smakuje że nie mogę się oderwać i byłoby wszystko w porządku i nie zwróciłbym na siebie uwagi gdyby nie Marchewa który zadał głupie pytanie do tego chłopka "a kto morduje" no i ten się przyczepił jak rzep psiego ogona. Udało mi się go jednak zbyć i już wydawało się że sprawa rozejdzie się po kościach jak bąk po ulicy. ale ten nachalny gnojek poleciał do świątyni i przylazł z dwoma kapłanami, którzy są z tego samego zakonu co ten nasz akolita. I dopiero się zaczęło, że niby nie godzi się tak tego zostawić, że niby Ulrich będzie się smucił i tam takie brednie. Dodatkowo okazało się że ten akolita coś tam przeskrobał i w ramach pokuty powinien się tym zająć. Teraz to już mieliśmy kompletnie przesrane, znaczy się musieliśmy się tym faktycznie zająć, bo pod taką presją nie było żadnego innego wyjścia. Udało mi się tylko wytargować niewielką sumkę za to zadanie w wysokości 32 zk, a i z tym było ciężko bo niby kapłani tacy szlachetni i tacy brzydzący się walką za pieniądze to jednak targowali się jak sprzedawcy rzepy.
Nic to ruszyliśmy pod wskazane miejsce (znaczy się kryptę) z tym natrętnym chłopkiem który nas kompletnie zaskoczył i to podwójnie, po pierwsze okazało się że ma Edgar, a po drugie okazało się że jest głupi i to tak że więcej zarobiłby w ciągu jednego dnia w cyrku niż przez rok pracując na roli
ale nic to. W końcu dotarliśmy pod kryptę i przygotowaliśmy się do walki. Edgar skoczył do swojej wioski po smołę i tak jak skoczył to już z powrotem nie przyskoczył (może jednak nie był tak głupi) W nocy natomiast wylazły z krypty ghule i rozpętała się walka. Wszyscyśmy dzielnie walczyli, no znaczy się ja szyłem z łuku i to jak szyłem. Tego mojego strzelania nie zapomnę chyba na długo, bo nie trafiłem ani razu. Ostatecznie walka skończyła się tym że dwa ghule zostały zbite, a jeden prysnął gdzieś na zewnątrz, a reszta ghuli została w krypcie, tak więc 2:0 dla gości (czyli dla nas). Ten ghul który przysnął okazało się że utłukł Edgara tak więc jakaś sprawiedliwość istnieje, a straty raczej nie ma bo Edgar ze swoim ilorazem inteligencji i tak nie wymyśliłby pewnie leku na prostatę lub hemoroidy
Po tym wszystkim postanowiliśmy wrócić do miasta aby przemyśleć nasze kolejne kroki (moje kroki prowadziły dokładnie do sklepu po garłacz), niestety okazało się że to nie koniec emocji na ten dzień. Otóż przy wyjściu z cmentarza zatrzymało nas 3 elokwentnych ludzi, którzy zaproponowali nam w mało grzecznych słowach oddanie im 60 zk. Dodatkowo ci pseudo bohaterowie puszyli się naszywkami w kształcie 2 skrzyżowanych mieczy. Atmosfera robiła się tak napięta że nawet zmarli na cmentarzu zamarli. Ostatecznie poszliśmy na kompromis, my zapewniliśmy im miejsce na cmentarzu a oni dali nam wolną drogę. Skutek 3 nowe trupy i o 2 ładunki strzelnicze u mnie mniej. Czyli w sumie 5:0 dla gości. Typki miały przy sobie dziwny list który wskazuje na to że te 2 miecze to jakaś organizacja i kto wie może nawet przestępcza.
Po powrocie odebrałem garłacz który jest ......... śliczny i taki słitaśny, aż korci mnie aby pomalować go na różowo. Po tym wszystkim poszliśmy spać.
Miesiąc 1 reszta dnia 3
Długo nie pospaliśmy, bo obudzili nas kapłani. I od razu pytania czemu nie dokończyliśmy zadania itd. Nie ma co ukrywać, okłamałem ich co do przyczyń (przecież nie mogliśmy im powiedzieć że chciało się nam spać) ale dzięki temu dowiedzieliśmy się, co nie co o tych mieczach. Faktycznie to jakaś szajka i obawiam się, że się z nimi jeszcze zobaczymy.
A teraz dobranoc mój dzienniczku. Bo jutro wchodzimy do krypty i obawiam się że możemy spotkać tam coś, co nie będzie nam się podobało
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez belfring dnia Pią 21:15, 06 Kwi 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Pią 21:06, 06 Kwi 2012 |
|
|
|
|
Po_harat_ana
Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Płeć piękna, słaba, deliktana.
|
|
|
|
te naszywki cos mi przypominaja... nie wiem co... :> a nie byly one(te miecze) skrzyzowane ze przypominaly czerwony kielich w ksztalcie jedynki rzymskiej??;P ok, ok tylko tak sie czepiam;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 23:13, 06 Kwi 2012 |
|
|
kumpu
Dołączył: 28 Paź 2011
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
|
|
|
|
czekam na więcej! swoją drogą Raplito to hater ^^ lobię go
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 1:05, 07 Kwi 2012 |
|
|
Łowca Pierogów
Dołączył: 11 Lis 2011
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
Płeć: Płeć, brzydka, silna, owłosiona.
|
|
|
|
Nie lubię kłopotów. To kłopoty lubią mnie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Łowca Pierogów dnia Sob 17:51, 07 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Sob 17:48, 07 Kwi 2012 |
|
|
Tym
Miłościwie nam panujący
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy
Płeć: Płeć, brzydka, silna, owłosiona.
|
|
|
|
Naszywki? Biedne trochę te zbóje, miecze mieli z wełny? ];>
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tym dnia Sob 20:59, 07 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Sob 20:57, 07 Kwi 2012 |
|
|
Po_harat_ana
Dołączył: 15 Cze 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Płeć piękna, słaba, deliktana.
|
|
|
|
xD mama im na drutach zrobila...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 15:31, 08 Kwi 2012 |
|
|
belfring
Gracz
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 654
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy
|
|
|
|
Śmiejcie się śmiejcie. Wy pewnie kolorowe cekinki byście sobie nałożyli
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 17:00, 08 Kwi 2012 |
|
|
Łowca Pierogów
Dołączył: 11 Lis 2011
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
Płeć: Płeć, brzydka, silna, owłosiona.
|
|
|
|
Mieli być groźni, ale im nie wyszło. Tak bywa. Raz udało mi się załatwić boss'a w jednym ataku. Kumpu może potwierdzić. Wszystko zależy od rzutów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 18:10, 08 Kwi 2012 |
|
|
Tym
Miłościwie nam panujący
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy
Płeć: Płeć, brzydka, silna, owłosiona.
|
|
|
|
| | Śmiejcie się śmiejcie. Wy pewnie kolorowe cekinki byście sobie nałożyli |
Lubię maczugi z cekinami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 18:39, 08 Kwi 2012 |
|
|
Łowca Pierogów
Dołączył: 11 Lis 2011
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
Płeć: Płeć, brzydka, silna, owłosiona.
|
|
|
|
Jestem ciekaw czy szkarłatny Kwiatek ma w swoim pedelfim stroju cekinki.
Teraz czekam na wpis w listach gończych na temat wszystkich moich postaci.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Łowca Pierogów dnia Nie 21:46, 08 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Nie 21:45, 08 Kwi 2012 |
|
|
belfring
Gracz
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 654
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy
|
|
|
|
Miesiąc 1 Dzień 4
Od samego rana widać było że bogowie nam nie sprzyjają. Pogoda fatalna, słońce cieszy się z nieba jakby było z czego, żeby chociaż jakaś ulewa albo drobny deszczyk dzięki któremu mógłbym powiedzieć swym towarzyszom że w taką pogodę nie mam zamiaru walczyć (znaczy się narażać), a tu kuźwa nic. Trzeba jednym słowem iść do tej krypty która wieje mi grozą. Nawet wisielce na szubienicy jakoś dziwnie się kołyszą oj naprawdę miałem złe przeczucia.
Przed wyprawą przygotowaliśmy się jak tylko to było możliwie najlepiej, ja na ten przykład kupiłem 5 litrów spirytu do ewentualnego podpalenia, a nasz akolita poszedł czytać mądre książki. No i faktycznie coś tam wyczytał, że niby jak są ghule to jest tam coś jeszcze potężniejszego (no i oczywiście groźniejszego) i że to najprawdopodobniej jakiś wampir. Jeśli myślał że w ten sposób poprawi mi nastrój to się poważnie przeliczył, moja niechęć do ciemnych miejsc strasznie wzrosła. Wyczytał tam także że najlepiej takiego pokonać bronią wysmarowaną w maści z czosnku i drobinek srebra, tak więc teraz do mojego ogólnego złego samopoczucia doszedł smród czosnku. Normalnie zajefajnie.
Całą drogę szedłem i zastanawiałem się co by wymyślić aby tam jednak nie iść ale z tego strachu nic mi do głowy nie przychodziło. Jak ja zazdrościłem w tym momencie temu krasnalowi Marchewie, który mając twarz nie skażoną chorobą zwaną potocznie inteligencją, kompletnie się niczym nie przejmował i tylko coraz bardziej przysuwał się do beczułki ze spirytem.
Ostatecznie nie pozostało nam nic innego jak pójść w końcu do tej krypty, słońce nadal się cieszy, a ja czuję się jak fryzjer w krainie łysych czyli beznadziejnie. Ci dwaj nie wiele myśląc stwierdzili że trzeba pakować się od razu do środka, a ja chcąc nie chcąc musiał iść za nimi (i to dosłownie). W krypcie jak to w krypcie, trumny a w nich trupy. Aby upewnić się że nimi już zostaną obcięliśmy im głowy. Najgorsze było to że krypta zaczęła się ciągnąc aż trafiliśmy na schody prowadzące na niższy poziom. Tam Marchewa po raz pierwszy ucieszył me skołatane nerwy twierdząc że jeżeli jesteśmy takimi tchórzami to on sam to załatwi. Nawet nie obraziłem się na określenie "tchórz", po prostu skorzystałem z jego propozycji i wycofałem się na z góry upatrzoną pozycję czyli na szczyt schodów. Tam ze zdziwieniem stwierdziłem że akolita postanowił mi towarzyszyć, co dość mocno mnie zaniepokoiło bo jeden ostrożny człowiek w gronie tzw. odważnym ma dość duże szanse na przeżycie ale już dwóch "ostrożnych" może stworzyć niezdrową konkurencję. Mój niepokój wzrósł gdy Marchewa ze strachem w głosie zaczął krzyczeć żebyśmy na niego poczekali. Teraz było już wszystko jasne w drużynie są sami "ostrożni", a to naprawdę zaczęło źle wróżyć mojej przyszłości.
Najgorsze było jednak to że za Marchewą na schodach pojawiły się ghule i to w ilości od razu 5. W tej sytuacji 5 litrów spirytusu rozeszło się momentalnie, a jak jest spirytus to jest impreza, która jednak łatwo mogła przerodzić się w stypę. No i tak było, z tym że tym razem stypa była dla ghuli. Na szczęście goście nadal prowadzą i to już 10:0. Mi jednak tych emocji jak na jeden dzień wystarczyło i chyba nie tylko mnie bo wszyscy wyprysnęliśmy z tej krypty i ruszyliśmy do miasta.
Tam jednak musieliśmy zameldować się u arcykapłana. Nigdy wcześniej z kimś takim nie gadałem i po wymianie kilku zdań stwierdziłem że niczego do tej pory nie traciłem. Moja antypatia do niego wzrosła gdy stwierdził że musimy tam wrócić wyplenić "źródło zła". To normalnie jakiś szaleniec, bo czy ja albo Ulgrich czy też Marchewa wyglądamy na jakiś różdżkarzy żeby teraz biegać po krypcie i szukać jakiegoś źródła ? Chyba żarcie klasztorne odcisnęło mu się na psychice. Żadne moje kłamstwa mu tego nie wyperswadowały i jutro z samego rana musimy iść tam ponownie. To jakiś koszmar i to za co ? za jakieś marne 30 złotych koron ?
Post został pochwalony 2 razy
Ostatnio zmieniony przez belfring dnia Śro 20:31, 25 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Śro 20:25, 25 Kwi 2012 |
|
|
Łowca Pierogów
Dołączył: 11 Lis 2011
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
Płeć: Płeć, brzydka, silna, owłosiona.
|
|
|
|
Już czekam na ciąg dalszy poszukiwań źródła przez grupkę ostrożnych dzieła Rapilto. Powiem tylko, że źródło nie tylko płynęło, ale też http://www.youtube.com/watch?v=zDnSu0gIqv4 co skończyło by się w ten sposób [link widoczny dla zalogowanych] gdyby nie to, że Raplito stał się przez chwilę odważny. A to dostaliśmy w nagrodę [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 19:31, 28 Kwi 2012 |
|
|
kumpu
Dołączył: 28 Paź 2011
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
|
|
|
|
hahaha taka broń przydałaby się jakiemuś niziołkowi xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 20:59, 29 Kwi 2012 |
|
|
Tym
Miłościwie nam panujący
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy
Płeć: Płeć, brzydka, silna, owłosiona.
|
|
|
|
| | hahaha taka broń przydałaby się jakiemuś niziołkowi xD |
Ja bym tutaj prosił nie śmiać się z jedynej słusznej rasy >;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 8:32, 30 Kwi 2012 |
|
|
kumpu
Dołączył: 28 Paź 2011
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
|
|
|
|
ja się nie śmieje jakbym grał niziołem to z pewnością poprosiłbym o wykucie broni na zamówienie xD palniomiecz albo rądelomłot xD
albo lepiej w jednej ręce patelniotarcza a w drugiej tasak xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 15:09, 03 Maj 2012 |
|
|
belfring
Gracz
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 654
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy
|
|
|
|
Miesiąc 1 Dzień 5
Mój kochany dzienniczku, dzisiaj wydarzyło się coś niewyobrażalnie strasznego. Tak strasznego, że aż strach o tym pisać, ale mimo tego, strasznie chcę się z tobą mój dzienniczku tym podzielić. Otóż spojrzałem dzisiaj śmierci w oczy i te oczy były śmiertelnie martwe. Niby nic zaskakującego, bo i niby, jakie miały być, ale zawsze sobie myślałem, że może są niebieskie, zielone no może i bez wyrazu a one były normalnie martwe. Wstrząsnęło mną to tak bardzo, że po całym zadaniu napiłem się piwa (Marchewa stawiał). No, ale od początku.
Tak jak się umówiliśmy z tym arcykapłanem ruszyliśmy z samego rana w stronę krypty. Złe przeczucia mnie nie opuszczały tym bardziej, że nie dawało mi spokoju wzrost „ostrożności” wśród moich współtowarzyszy. Po dojściu do krypty dzielnie zeszliśmy od razu na dół, nie zapominając o zabezpieczeniu sobie drogi odwrotu. Tam sumiennie przebadaliśmy wszystkie trumny upewniając się, że martwi pozostaną martwymi. Pozostał nam na koniec do zbadania ostatni sarkofag, wyglądający ponuro niczym elf, który po pijackiej imprezie obudził się w jednym łóżku z dwoma krasnoludami i o zgrozo bez spodni.
Zebrawszy się jednak na odwagę podeszliśmy i podnieśliśmy z Ulrichem wieko, a Marchewa miał trupowi odciąć od razy głowę. I tu okazało się, że niektóre zadania przerastają naszego współtowarzysza Marchewę, który nawet nie ostrzegł nas, że w środku trumny nie jest jakieś spróchniałe truchło, tylko dość świeżo wyglądający młodzieniec. Dodatkowo, pomimo że wykonał aż dwa spektakularne uderzenia to jednak głowa tego czegoś ciągle nie oddzielała się od reszty tułowia, o czym również nas nie poinformował. W ten sposób ja i Ulrich dość beztrosko trzymaliśmy wieko, (które zasłaniało nam cały widok), a Marchewa miotał się nad trupem, a my zastanawialiśmy się z lekkim zgorszeniem, co on tak sapie i jęczy nad nim. W ostatnim akcie desperacji Marchewa postanowił wyjąć temu niby nieboszczykowi miecz z ręki i wtedy się zaczęło.
Otóż ten niby trup nie był wcale trupem, a wampirem i dodatkowo złym wampirem a co gorsza chyba zboczonym, bo zastosował wobec Marchewy tzw. ZŁY DOTYK. Ja pamiętam jak byłem mały i mama mnie ostrzegała przed takimi, co mniejszych dotykali w różne miejsca i nazywali się perdifolami (czy jakoś tak). No, więc ten wampir był takim właśnie perdifolem i chyba krasnofilem, (czyli że lubił dotykać krasnoludów). Marchewa na ten dotyk wrzasnął, na co my upuściliśmy wieko sarkofagu i wszyscy zgodnie ruszyliśmy z szybkością dźwięku w stronę wyjścia. Perdofil ruszył jednak za nami i to niestety szybkością światła, dorwał naszego krasnoluda (naprawdę miał chyba do niego słabość) jeszcze przed schodami i znowu zaczął go macać, a biedny Marchewa z tego aż ledwo już zipał.
Wtedy wydarzyło się coś strasznego i kompletnie dla mnie niezrozumiałego. Otóż ku mojemu przerażeniu stałem się na ułamek sekundy odważny, zatrzymałem się na górze schodów i wypaliłem w stronę perdofila z garłacza. Teraz jak się zastanawiam to myślę, że ma odwaga pojawiła się z trzech powodów: po pierwsze nie zjadłem śniadania, a wiadomo, że człowiek głodny to człowiek zły, po drugie z ciekawości jak spisuje się garłacz (tak sobie), a po trzecie czy Marchewa uskoczy przed salwą z garłacza (uskoczył). Niestety ma ciekawość spowodowała, że Marchewa przebiegł koło mnie, a ja stanąłem sam na sam z niezaspokojonym perdofilem i to wtedy był ten moment, gdy spojrzałem śmierci w oczy. W tej sytuacji zacząłem jak najszybciej uciekać z przerażeniem myśląc, że reszta drużyny okazała się bardziej ostrożna ode mnie, co źle wróżyło mojej karierze zawodowej. Uciekając nie miałem nadziei, że będę szybciej biegł od perdofila, ale miałem nadzieję, że wyprzedzę Marchewę. Moja nadzieja okazała się złudna, bo w pewnym momencie perdofil zaczął mnie wyprzedzać z zamiarem zablokowania mnie i Marchewy w krypcie. W przerażeniu nie dużo myśląc podstawiłem mu haka. Wyrżnął o glebę aż miło, aż kurz się uniósł a pająki spidoliły. To dało mnie i Marchewie (efekt uboczny) czas na ucieczkę z krypty. Ten perdofil jednak tak zasmakował w Marchewie, że ruszył za nim nawet na światło dzienne, tam jednak Ulrich tak mu przyłożył młotkiem, że wampirowi szczęka opadła do kolan, a kolana się pod nim ugięły, co okazało się dla niego śmiertelne i umarł (o ile umarły może jeszcze raz umrzeć). Dla pewności ucięliśmy mu głowę i spaliliśmy na stosie.
Marchewa za uratowanie mu życia postawił mi obiad, który sam sobie wybrałem i teraz właśnie spożywając go wpisuję kolejny dzień nie mając do końca pewności że się już skończył
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez belfring dnia Nie 21:58, 06 Maj 2012, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Nie 21:50, 06 Maj 2012 |
|
|
Łowca Pierogów
Dołączył: 11 Lis 2011
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
Płeć: Płeć, brzydka, silna, owłosiona.
|
|
|
|
Raplito się nie postarał. Nie opisał dodatkowej zapłaty od arcykapłana. Ani książki. Ani zdobyczy wynalezionych przy trupku. Czyt. pancerz, miecz, pisio tfu! wisiorek (to wszystko przez ten perdofilizm) i biżuterie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 22:43, 06 Maj 2012 |
|
|
belfring
Gracz
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 654
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy
|
|
|
|
przykro mi że zawiodłem. Zawsze można później dopisać. Na razie skoncentrowałem się na wampirze i przeżyciu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 22:58, 06 Maj 2012 |
|
|
Tym
Miłościwie nam panujący
Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy
Płeć: Płeć, brzydka, silna, owłosiona.
|
|
|
|
Ja taki niedoinformowany jestem, to zapytam: kto prowadzi sesje?
Bo ekipa opisywana w tym temacie wydaje się ekhm... "trudna", wszyscy tacy skłonni do ucieczki. ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 23:11, 06 Maj 2012 |
|
|
belfring
Gracz
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 654
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy
|
|
|
|
Sesje prowadzi Rydel Młodszy
Gracze to:
R. Prądzyński - Raplito (człowiek)
A. Wiśniewwski - Ulrich (człowiek)
M. Maraszkiewicz - Marchewa (krasnolud)
Nie wiem czy pamiętasz Raplito i dlatego też w ramach przypomnienia poinformuję że tworząc go miałem serię najsłabszych rzutów w swojej historii i nawet pomimo tego że posiada już 600 PD to nawet niziołek wzbudza w nim respekt, więc ma prawo być ostrożny (a nawet obowiązek). Czemu reszta drużyny jest ostrożna, no cóż pewnie dlatego że ostrożność Raplita jest zaraźliwa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 23:23, 06 Maj 2012 |
|
|
jakkap
Zaklinacz Dzikich
Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy
|
|
|
|
ja to bym chcial zagrac razem z raplito, moze bym mu wbil troche wiecej odwagi tak jak kiedys usilnie robilem to wojtasowi, bo tez mial postac tchórzliwa xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez jakkap dnia Pon 18:02, 07 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pon 7:59, 07 Maj 2012 |
|
|
belfring
Gracz
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 654
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy
|
|
|
|
No ej, ale tchórzliwość Raplito jest uzasadniona. On ma raptem 27 krzepy, i 28 WW. Nadrabia za to gadką i zawsze chętnie obraża każdego kto nie jest w stanie aktualnie go zabić. No i jak jest walka to nie ucieka od razu najpierw strzela a później ocenia szanse drużyny. Tak właśnie było ostatnio wszyscy uciekali a tylko on walną salwę w wampira co się o mało dla niego nie skończyło tragicznie. Byłbyś raczej Jakkap zażenowany postawą krasnoluda który tak spanikował że chował się za plecami ........ no ciekawe kto zgadnie ? ............RAPLITO. Najsilniejsza postać w drużynie schowała się za najsłabszą i Wy się dziwicie że Raplito postanowił stać się jeszcze bardziej tchórzliwy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 13:05, 07 Maj 2012 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|